11 sierpnia 2014

Drugi perfect match! :)

Tak, mam drugi perfect match! Nie przeprowadzam się jednak od razu.. Z racji tego, że moja obecna (kochana) rodzinka ciągle mnie potrzebuje, bo nie mają jeszcze nikogo innego, do nowej lecę dopiero 4 września! Bardzo się z tego cieszę, bo strasznie ich lubię, chcę jeszcze kilka razy odwiedzić Chicago no i zdążą mi dojść wszystkie rzeczy, które kupiłam online na wyprzedażach :D
Wracając do tematu.. moim perfect matchem jest, opisana w ostatnim poście, rodzinka z Ann Arbor, Michigan! Będę zajmować się tylko rocznym szkrabem, więc może mi ten rematch wyjdzie jeszcze na dobre.
Kiedy w piatek wracałam z hostką i chłopcami z basenu, hostka tradycyjnie włączyła irlandzką muzykę. Powiedziałam jej wtedy, że to zabawne, bo host dad z tej nowej rodzinki jest Irlandczykiem. Ona jakoś to skomentowała i powiedziała, że jak rozmawiała z tą nową host mum przez telefon to tamta zadała jej mnóstwo pytań na mój temat, a ona sama mnie bardzo wychwaliła, mówiła jaka to wspaniała nie jestem. Nowa hostka zapytała się jej m.in. dlaczego jestem w rematchu (bo to jest najważniejsze w sumie), a ona powiedziała że przez tę stłuczkę, ale jeśli ja u nich nie muszę prowadzić to żeby się nie przejmowała, bo z dziećmi jestem świetna. A ta nowa na to: hmm.. chyba ją wybiorę. Na co moja: rozmawiałaś z nią w ogóle? Chyba powinnaś najpierw z nią porozmawiać! :D

Obecna rodzinka chciała zatrzymać mnie u siebie dłuzej, ale ta nowa zgodziła się tylko na początek września.
Pod koniec tego lub przyszłego tygodnia hości zabierają mnie na pożegnalną 'Chicago pizzę'. Smutno tak.

Swoją drogą to mam nadzieję, że w Ann Arbor jest co robić. To miasteczko jest mniejsze od Naperville, ale jest tam jeden z największych uniwersytetów w kraju, więc będzie dużo młodych ludzi i nie powinnam mieć problemu z kursami. Będę mieszkać ok 40 min od Detroit, ale po obejrzeniu zdjęć z Detroit w google, jakoś specjalnie mnie to nie cieszy :D Za to bedę mieszkać tylko 4h autem od Toronto, więc wystarczy tylko ugadać wolne z hostami i kupić bilety na busa lub samolot, co bym mogła święta spędzić z rodziną <3


7 sierpnia 2014

(Re)match #2, #3 & #4


Źle nie jest, ale rewelacji też nie ma. W piątek miałam kolejny match. Najpierw zobaczyłam w telefonie nieodebrane połączenie z Bostonu, a potem maila od kogoś z Cultural Care, że zmatchowali mnie z rodzinką, która jest nowa w programie i nie ma jeszcze do końca uzupełnionej aplikacji, ale bardzo chcą się ze mną skontaktować. Sprawdziłam na roomie-Seattle, 2 chłopców (1 i 3) i jakieś psy. Bardzo spodobała mi się ich aplikacja. Napisałam do nich krótką wiadomość i maila do CC, że chcę z nimi rozmawiać, a we wtorek usunęłam ten match, bo się nie odezwali, a ja nie mam czasu na czekanie.

W środę miałam kolejny match: Nowy Jork (nie wiem która część), 2 dzieci (dziewczynka-3 i chłopczyk-5). Curefew: na tygodniu 23, w weekendy 1 w nocy. Zero gości. Średnio mi się to podobało, ale miasto w sumie mogłoby załagodzić wady. Napisałam do nich wiadomość i czekałam na odpowiedź, a dzisiaj (czwartek), kiedy pracowałam, hostka przychodzi do mnie i mówi, że dzwoniła do niej jakaś kobieta w sprawie referencji.
Tak, nowy match. Ann Arbor, Michigan. Roczna dziewczynka, koty (<3). Rodzinka ze zdjęć cudna! No curefew (dopóki nie budzi się ich nad ranem i jest się w stanie pracować), ale zero gości. Wydają się fajni, a i mieszkają bliżej do Toronto, gdzie chciałabym polecieć na święta, więc na to też patrzę. W każdym razie schedule jest... dziwny.
Monday
7.15 AM to 10.30 AM Watch baby
12.00 PM to 6.30 PM Watch baby
Total: 9.45 hours
Tuesday
8.30 AM to 3.30 PM Watch baby
Total: 7.0 hours
Wednesday
7.15 AM to 10.30 AM watch baby
12.30 PM to 5.15 PM watch baby
Total: 8.0 hours
Thursday
7.00 AM to 5.00 PM Watch baby
Total: 10.0 hours
Friday
Total: 0.0 hours
Saturday
4.00 PM to 8.00 PM watch baby
Total: 4.0 hours
Sunday
7.00 AM to 9.00 AM watch baby
6.00 PM to 8.00 PM watch baby
Total: 4.0 hours
Total for the whole week: 42.45 hours

Prawie wszystkie rodzinki są multikulturowe. Pierwsza ( z San Francisco) ma do pomocy pięćdziesięcioletnią nianię, która mówi do dzieci po armeńsku, rodzinka z Seattle wymagałaby ode mnie, żebym mówiła do dzieci po francusku, a host dad z 'najnowszej' jest Irlandczykiem. Moja obecna jest zafascynowana Irlandią. W domu jest peeeeeełno irlandzkich akcentów,a host dad w samochodzie słucha irlandzkiej muzyki, więc pewnie im się to spodoba.


Tak jak napisałam, ja dalej pracuję u mojej rodzinki. Soboty spędzam w Chicago, ale na tygodniu bez zmian, dalej oglądam filmy. Ostatnio męczę Disney'a. Po 9 godzinach z całą trójką nie mam siły na nic innego. Czasami po prostu grzecznie budujemy zamki z klocków, innym razem szalejemy, a raz tak łaskotałam Gavina, że się biedny posikał :D
Ja się cieszę, że mam dobre refenencje, ale jak czasem hostka coś powie o tym jak prowadzę auto to sobie myślę, że chyba ma mnie za niezłą niedojdę :D Nie to, że mi wytyka, czy coś, ale np dziś mówi, żebym się nie martwiła, bo w tej rodzince jest tylko roczne dziecko, więc nie będę musiała prowadzić auta. No dzięki!


Zostało mi półtorej godzinki do rozmowy, zobaczymy co z tego wyniknie :)



6 sierpnia 2014

Powrót z Kanady do US.

Bilety lotnicze kupowałam na stronce z tanimi lotami. Widziałam, ze wracam z jakąś przesiadką, ale nie wiedziałam, że aż tak nie ma ona sensu. Lecąc do Kanady miałam samolot z Chicago do Toronto. Trwał on tylko 2,5h. Moja droga powrotna była spooro dłuższa. Miałam przesiadkę w Montrealu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że z Toronto do Montrealu leci się w przeciwną stronę niż do Chicago.



W dodatku nie leciałam z lotniska Pearson (główne lotnisko w Toronto), ale z Billy Bishop, które jest na wyspie!
Tak więc, żeby dostać się z Brampton na lotnisko, musiałam wziąć pociąg do Toronto, później przejść kilka minut na przystanek, z którego autobusem podjechałam pod budynek, z którego promem popłynęłam na wyspę. Tam przeszłam przez szybką odprawę, trochę poczekałam i poleciałam do Montrealu!

Toronto <3

pasy po lewej stronie na wyspie to lotnisko

W Montrealu miałam ok 1,5h. Chciałam wydać ostatnie kanadyjskie dolary, więc chodziłam trochę po sklepach. Nie spieszyłam się za bardzo, bo przecież odprawę miałam już z głowy. Kiedy jadłam lunch zorientowałam się, że zostało mi jakieś pół godziny.
Zaczęłam iść w stronę bramki. Szłam i szłam, aż w końcu zaczęłam biec, bo okazało się, że była po drugiej stronie lotniska. Mało tego, musiałam drugi raz przechodzić przez odprawę, a także przez to okienko, gdzie mówi się po co i dlaczego leci się do Stanów. Dobrzy ludzie w kolejce mnie przepuścili, ale to i tak mało dało, bo kiedy w końcu dobiegłam do bramki nikogo tam już nie było. Kobieta, która tam stała szybko wykonała telefon, żeby dowiedzieć się czy w ogóle drzwi są jeszcze otwarte. Na szczęście były i nie musiałam lecieć niczym innym. Ja mam zawsze więcej szczęścia niż rozumu.

3 sierpnia 2014

Niagara Falls

Z Kanady wróciłam już w piątek, więc pora w końcu opisać kolejny dzień.

W niedzielę rano  zjedliśmy śniadanie, wyszykowaliśmy się i pojechaliśmy do pięknego polskiego kościoła na mszę. Ksiądz ma rozmach. Kościół jest wielki, a przed nim jest pomnik Jana Pawła II i tablica upamiętniająca ofiary katastrofy smoleńskiej. Na drzwiach są pozłacane płytki. Były one ufundowane przez sponsorów, a każda kosztowała 6tys dolarów. Podczas ogłoszeń duszpasterskich ksiądz prosił o datki, bo pozostało jeszcze do spłacenia prawie 3mln dolarów! A w dodatku każdego miesiąca dochodzi 11tys dolarów odsetek.



Zaraz po mszy ruszyliśmy na południe do Niagara Falls!
Ciocia wysadziła mnie i M. obok jakiejś fontanny. Po drugiej stronie drogi były już wodospady.
Przeszłyśmy przez ulicę i szłyśmy wzdłuż balustrady, podziwiając i robiąc tysiące zdjęć.
Było naprawdę gorąco, ale czasami robiło się chłodno od wody z wodospadu, która padała na nas jak deszcz.




za mostem są już Stany










Po napatrzeniu się na wodospady, zjadłyśmy lunch w Tim Hortons i poszłyśmy zwiedzać miasteczko. 
Niedaleko wodospadów jest jedna ulica, na której jest wiele atrakcji turystycznych i sklepików z pamiątkami, ale to tyle. Oprócz okolicy wodospadów i tej ulicy miasteczko jest spokojne i trochę puste.

 
Na zachodzie Kanady wciąż są prawdziwe totemy!

W Niagara Falls są 4 muzea figur woskowych.




zapach w tym sklepie był cuuudny <3


wszechobecny Tim Hortons, jak dla mnie 10x lepszy niż Starbucks!

kiepska wersja Katy Perry


Jak najbardziej polecam!