Tak jak w tytule posta. Dlaczego? Bo czuję się tutaj tak, że nawet nie mam ochoty o niczym pisać. Hości są świrnięci i, mimo, ze nie jestem jeszcze w rematchu to już szukam sobie nowej rodzinki; praktycznie nie mam czasu się tu z nikim spotykać, a jak mam czas to nie mam sił. Poza tym to po powrocie z Chicago jestem kompletnie zdołowana faktem, że mieszkam w Ann Arbor, bo zdecydowanie lepiej czuję się w dużym mieście, iii dużo by pisać.
Są tez jakieśtam plusy. Pracuje czasem nawet 35/40h na tydzień. Wczoraj i w piatek dostałam tak po prostu wolne, bo byłam na weekendowym kursie w przecudownym Chicago i hości dali mi te 2 dni, żebym mogła tam na spokojnie dojechać i wrócić, i nie liczą mi tego jako część moich wakacji. Zapisałam się też na salsę, więc chociaż 2h tygodniowo spędzam, robiąc to, co lubię.
Ostatnio nic ciekawego się u mnie nie dzieje (poza salsą, wizytą w Chi-town i tym, że byłam w newsach na abc7 :D ).
Bloga za parę dni pewnie całkiem 'schowam', ale jakby ktoś był ciekawy co u mnie to nadal mam instagram, facebook, ask.fm, a i na skype czasem chetnie pogadam.
Póki co napiszę tylko, że na bank przedłużam program, bo jestem tu już przeszło 4 miesiące, a czuję się tak, jakbym przyjechała tu jedynie do pracy.
Życzę Wam, żeby chociaż Wasze 'operskie' życie wyglądało tak, jak w tych ślicznych kolorowych ulotkach.
Take care!
Trzymaj się i życzę znalezienia lepszej rodzinki! :*
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
UsuńTrzymaj się Basia, nie ma lekko, strasznie Ci współczuję. Mam nadzieję, ze to wszystko Ci się odpłaci i w końcu znajdziesz cudowną rodzinę i będzie Ci tak dobrze jak w tym zyciu operek prosto z ulotek. W razie co wiesz gdzie mnie szukac, zawsze z Tobą pogadam.
OdpowiedzUsuń<3 jesteśmy w kontakcie!
UsuńWszystkie dobrego Ci życzę.. rodzinki przede wszystkim bo to najważniejsza kwestia tam na miejscu!
OdpowiedzUsuńWierzę, że się odmieni! :) Powodzenia...
Trzymam kciuki, ale nie usuwaj bloga :) może jeszcze kiedyś wrócicsz z dobrymi nowinami.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Różową Klarą nie usuwaj :)
OdpowiedzUsuń