14 stycznia 2015

Długi weekend w Toronto

Jedną z zalet mieszkania w Ann Arbor jest fakt, że do granicy z Kanadą mam jakąś godzinkę. 

Pierwszego stycznia wsiadłyśmy z K. do samochodu i pojechałyśmy do mojej rodziny pod Toronto. Jechałyśmy trochę ponad 5h. Na granicy nie miałyśmy żadnych problemów.
Dojechałyśmy wieczorem, więc tego dnia nigdzie już nie poszłyśmy.
W piątek pojechałyśmy do Toronto. Najpierw poszłyśmy do CN Tower, a później do przepięknego Royal Ontario Museum. Chciałyśmy się przespacerować z wieży do muzeum, ale był taki mróz, że po kilkunastu minutach, zdecydowałyśmy się podjechać metrem. W muzeum byłyśmy do samego zamknięcia, a ja chętnie zostałabym tam dłużej niż te 2,5h.
W sobotę poszłyśmy na łyżwy, potem spędziłyśmy trochę czasu z moją rodziną, a wieczorem pojechałyśmy do Toronto spotkać się z innymi au pair z Ann Arbor, które pojechały tam na narty.
Do Brampton wróciłyśmy w niedzielę rano. Ogarnęłyśmy się, spakowałyśmy i udałyśmy w w drogę powrotną, która, z racji tego, że byłyśmy trochę wczorajsze, wydawała się jeszcze bardziej męcząca.
Po podliczeniu kosztów wyszło nam, że za paliwo zapłaciłyśmy nieco ponad $60, czyli wyszło po $30 na głowę! :) Jestem więc zdecydowanie do przodu, porównując to do $250, które zapłaciłam za samolot z Chicago.























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz