15 lipca 2014

Gdzie mój rematch?


Ok, oficjalnie jestem w rematchu, ale w praktyce sytuacja jest trochę dziwna i niekoniecznie wygodna. Jak już pisałam, z moją rodzinką  mieszkam przez najbliższe 2 tygodnie, potem oni wybywają do Karoliny Północnej, a ja do Toronto. Ja wracam 1 sierpnia, a ich jeszcze wtedy nie będzie więc będę miała czas żeby się na spokojnie spakować :P Generalnie cały czas dla nich pracuję i mam nadzieję, że pamiętają, że za ten tydzień wakacji też mi mają zapłacić, bo ustaliliśmy to już jakiś czas temu. Pracy mam teraz znaacznie mniej. Dzieci do szkoły wożą hości, bo ja przecież samochodu WCALE nie mogę używać. Dlatego mój dzień wygląda teraz tak, że rano budzę i ubieram dzieci, ścielę im łóżka, podaję śniadanie. Starszych chłopców do szkoły zawozi tata lub mama, i wracają dopiero po 12. Jak Tre miał jeszcze safety town to host po odebraniu ich o 12, wracał z nimi do domu dopiero ok 14:30 jak Tre kończył swoje zajęcia. Więc ja od ok 9 do 12 teraz mam tylko Keegana, a jak wcześniej się kładł spać, a hosta z chłopcami jeszcze nie było to zdarzało się, że miałam w ciągu dnia dwie godz wolnego. Czasami też jak oboje hości są w domu i hostka wcześniej wróci to bierze chłopców nawet godzinę wcześniej i tak zamiast 9h, pracuję 6h na dzień. Ale niewygodne jest to, że zawsze, któreś z hostów jest w domu.

W domu atmosfera jest w porządku. Wiadomo, jest mi trochę dziwnie, a im pewnie jeszcze bardziej, ale nie ma tak, że się nie odzywamy, czy coś. Czuję się tutaj mniej swobodnie, ale mimo wszystko nadal bardzo dobrze. Jem z nimi, czasami spędzam z nimi wieczory. Hości są naprawdę kochani, ale co z tego, skoro i tak długo tu mieszkać nie będę.
Dzisiaj przyszli babcia i dziadek, było bardzo fajnie i jak zawsze przynieśli duużo jedzenia! Kocham lunche z nimi <3 :D





Cholernie się tu nudzę. Nie miałam żadnego spotkania au pair z clustera, a z bliskiej okolicy znam tylko 2 au pair, przy czym obie, jak ja, nie mają auta. Widujemy się w weekendy, jeździmy razem do Chicago, ale co z tego jak na tygodniu od 17 się meega nudzę. Oglądam film za filmem, czasami wychodzę na spacer, biję rekordy w grach, już nawet planuję zacząć ćwiczyć :D Poratowałby mnie trochę netflix, ale jest tylko na dole, gdzie dzieci mają swoją bawialnię, więc odpada całkowicie..



Uzupełniając informacje..
Głównym powodem dlaczego jestem w rematchu jest moja jazda samochodem. Całą stłuczkę na parkingu opisałam w poprzednim poście, ale oczywiście to nie wszystko. Kiedy rozmawiałam tego dnia z hostką powiedziała mi, że nie podoba jej się kilka rzeczy, co do mojego prowadzenia auta. Nie pomyślałam nawet wtedy o tym, żeby zapytać co to, a teraz nawet nie chcę. Dodam tylko, że kiedy przez te półtora tygodnia prowadziłam samochód hostka zawsze siedziała obok mnie. Jeździłyśmy nawet po 7x dziennie (nie przesadzam, liczyłam), w sumie ponad godzinę. NIGDY NIC NIE POWIEDZIAŁA. Oj, nie.. W ciągu tamtego tygodnia dwa razu zapytała się, czy czuję się już pewniej. Jeśli to miało mi uzmysłowić, że coś robię źle, to sorry, ale nawet mój humanistyczny umysł nie szaleje tak z interpretowaniem tego, co ona do mnie mówi.
Na spotkaniu lcc zaproponowała jej, że może mnie wysłać na jazdę z instruktorem, albo egzamin, żeby ktoś stwierdził, czy się w ogóle nadaję do jazdy. Stanowczym tonem odpowiedziała, że nie czuje się komfortowo z tym, żebym ja woziła jej dzieci, i że oni potrzebują dobrego kierowcy. Wiem, że nie chce mnie wysłać na coś takiego, bo to jasne, że bym zdała bez większego problemu. Powiedziała też, że to się przecież mogło zdarzyć na autostradzie! Otóż nie, to się nie mogło zdarzyć na autostradzie, bo na autostradzie nie trzeba zmieniać biegów. Nie odezwałam się wtedy jednak, bo to ja jestem na przegranej pozycji. 
Zastanawiacie się, dlaczego sama nie pójdę na egzamin? Otóż dlatego, że nie jeździłam jeszcze wystarczająco dużo. Nie czuję się tutaj tak pewnie jak bym chciała, a ćwiczyć przecież nie mam jak. W dodatku tutaj na egzamin jedzie się swoim autem, więc musiałabym jeszcze prosić hostów o podwiezienie, a i za ich plecami nie da rady. No i boję się, że jakbym już to zdała to hostom brakłoby argumentów i wymyśliliby na mnie coś nowego.



To wszystko działo się w środę, a jeśli chodzi o mój rematch to nic kompletnie się nie dzieje. Na roomie ciągle mam swoją obecną rodzinkę, nie mam żadnych matchy, ani telefonów od kogoś z agencji. Wczoraj pytałam się lcc co z moim rematchem, to mi odpisała, że czeka na odpowiedź swojej szefowej. Dzisiaj też do niej napisałam. Minęły już 4h, a ona mi jeszcze nie odpowiedziała.
Na własną rękę też próbuję działać. Napisałam post na grupie dla au pair i host rodzin na facebooku, napisałam do jednej kobitki, która sama też szuka au pair (nie odpisała), kilka osób ode mnie z training school też ma zapytać swoje lcc (wielkie dzięki!).

Jako, że jestem optymistką, podchodzę do sprawy od tej lepszej strony. Po pierwsze, mam 3 tygodnie na znalezienie rodzinki, a nie 2, jak przeważnie mają dziewczyny. Podobno w wakacje jest więcej rematchy, więc i sporo rodzinek ;) No i jest szansa, ze w końcu będę mieszkać w mojej wymarzonej Californi, albo może gdzieś w centrum New York City :D 








3 komentarze:

  1. Trzymam kciuki, mam nadzieję, że jeszcze wyjdziesz dobrze na tym rematchu i znajdziesz o wiele lepsza i mniej przewrażliwioną rodzinę <3 Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja właśnie najbardziej boję się prowadzenia samochodu. Nie wiem czy sobie poradzę z takim stresem jeśli hostka będzie siedziała obok mnie.

    Trzymam kciuki za powodzenie akcji szukania nowej rodzinki, na pewno Ci sie uda, bo masz jeszcze naprawde dużo czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieje, ze wszystko sie ulozy!;))

    OdpowiedzUsuń